26.06.2017 r.
Dzień nie zaczął się zbyt
ciekawie. Każda z nas miała nieciekawą przygodę z PKP. Opóźnienia, sesja,
odjazd z innego peronu – na szczęście to jedyne minusy tego dnia.
Udało się. Po
16 wszystkie byłyśmy w Warszawie. Szybki bieg do hosteli, żeby się przebrać i
spakować ostatnie prezenty.
- Pamiętaj, co by dla Piero zawiązać czerwoną! Inaczej się pomylę! - powtarzała Monika cały czas ;)
- Te piórka mają być na wierzchu, bo Ignazio zrobi rozróbę!!!


Gdy tylko dotarłyśmy na miejsce, złapała nas
straszna ulewa. Zamawiać taksówkę czy nie zamawiać? Na szczęście obeszło się bez :P Mapy
google zaczynały nas zawodzić – zgubiłyśmy drogę do Torwaru.
- A może mają panie włączoną drogę dla samochodów? – powiedział miły pan i wskazał nam drogę do Hali Torwar. Idziemy dzielnie, powoli już nie mamy siły. Ale ok, idziemy, został jeszcze kawałek. Trzeba było jednak wybrać autobus :/ Gdy dotarłyśmy do Torwaru, spotkałyśmy Anielę – naszą redaktorkę oraz Olę, Paulinę i Elę (Pozdrawiamy Was!!) No i wtedy podeszła do nas ekipa Prestige MJM i zaczęły się wywiady! Speszone i poddenerwowane - ja, Monika i Ela -zaczęłyśmy rozmowę, gdzie odpowiedziałyśmy na kilka pytań. Gdyby nie te emocje, to chyba nie byłybyśmy wstanie nic powiedzieć do kamery. Potem ja, Monika, Aniela, Ola, Patrycja i Sylwia weszłyśmy na halę. Nasz papier na akcję już tam czekał.
- A może mają panie włączoną drogę dla samochodów? – powiedział miły pan i wskazał nam drogę do Hali Torwar. Idziemy dzielnie, powoli już nie mamy siły. Ale ok, idziemy, został jeszcze kawałek. Trzeba było jednak wybrać autobus :/ Gdy dotarłyśmy do Torwaru, spotkałyśmy Anielę – naszą redaktorkę oraz Olę, Paulinę i Elę (Pozdrawiamy Was!!) No i wtedy podeszła do nas ekipa Prestige MJM i zaczęły się wywiady! Speszone i poddenerwowane - ja, Monika i Ela -zaczęłyśmy rozmowę, gdzie odpowiedziałyśmy na kilka pytań. Gdyby nie te emocje, to chyba nie byłybyśmy wstanie nic powiedzieć do kamery. Potem ja, Monika, Aniela, Ola, Patrycja i Sylwia weszłyśmy na halę. Nasz papier na akcję już tam czekał.
- Drogi panie, my mamy zezwolenie!
– tak, ochroniarz nie załapał od razu o co nam chodzi, ale po chwili wszystko
się wyjaśniło.
Gdy weszłyśmy na halę usłyszałyśmy Giana jak śpiewał "SALTA SALTA GIRA GIRA" i od razu nasze uśmiechy były jeszcze większe, bo to co do tej pory wydawało się snem, miało za chwilę się spełnić. : ) Niestety, nie mogłyśmy wejść na próbę.
Gdy weszłyśmy na halę usłyszałyśmy Giana jak śpiewał "SALTA SALTA GIRA GIRA" i od razu nasze uśmiechy były jeszcze większe, bo to co do tej pory wydawało się snem, miało za chwilę się spełnić. : ) Niestety, nie mogłyśmy wejść na próbę.
Ochrona musiała sprawdzić
wszystko – nasze torebki, prezenty dla chłopaków, papier na akcję– wszystko ze względów
bezpieczeństwa. Prezenty były dokładnie sprawdzone, każde małe pudełeczko. Chyba go to ujęło, że były aż tak słodkie. :D Z wejściem na salę musiałyśmy jeszcze trochę poczekać i wtedy
jeszcze raz zaskoczyła nas redaktorka z Prestige MJM, z pytaniem jak
zareagowałybyśmy, gdybyśmy spotkały się z chłopakami z twarzą w twarz. Była
zaskoczona, że prawie całej naszej grupce to się udało.
Czekałyśmy dalej obładowane
kwiatami, prezentami, papierem i naszymi rzeczami z wejściem na salę. Czasu
było coraz mniej. W końcu mogłyśmy wejść do środka. Poszłyśmy na chwilę na
swoje miejsca i od razu zabrałyśmy się do pracy. Hala ogromna, nas mało, pot, krew i łzy. Bramki otworzyły się niedługo później, ale dzięki temu pomogło nam więcej osób
w pracy. Dziękujemy Wam jeszcze raz :) Rozkładanie kartek zajęło nam
bardzo dużo czasu i pochłonęło bardzo dużo energii – bez Waszej pomocy nie
zdążyłybyśmy tego zrobić. ;)
Do rozpoczęcia koncertu zostało
niewiele czasu. Coraz bardziej rozemocjonowane siedzimy w naszym pierwszym
rzędzie i dziewczyny razem z nami – przyszedł czas na fotki. ;)
Z Moniką F.


Z Anielą B.
Dziękuję Wam dziewczyny!!!
I live, który nie wypalił
dlatego, nagrałyśmy filmik z pozdrowieniami. ;)
*
Monika zaczęła się denerwować tym, że chłopaki
może wcale nie otworzą prezentów – ale relacja z VIPa już niedługo ;)
W końcu, zaczęło się. Na scenie
pojawiła się orkiestra i maestro Diego Basso. Na hali rozbrzmiewają pierwsze
dźwięki symfonii „La forza del destino”. Byłyśmy pod ogromnym wrażeniem, a
sala rozbrzmiewała od oklasków. Po chwili na scenie pojawiają się Piero,
Ignazio i Gianluca. Uścisnęli sobie dłonie z maestro, a nas ręce już zaczynały
boleć od klaskania. :D
Zaczynają śpiewać znaną nam wszystkim pieśń „Nessun dorma”. To było coś niesamowitego. Gian najbardziej wczuwał się w swoją rolę, gdy śpiewał. Prawie stawał na palcach. Po skończonej piosence chłopcy przywitali się z widzami. Rozpoczął się podział, kto będzie w jakim języku mówił: Piero po angielsku, Gian po włosku, a Ignazio – po polsku, czym od razu zdobył publiczność, mówiąc „dziękuję”. Rozpoczęły się solówki. Najpierw śpiewał Gian, który śpiewał „La danza”, Ignaś – „Una furtiva lagrima”. To było fantastyczne. Śpiewałyśmy razem z nimi, ale po cichutku ;) przyszedł czas na Piero. Zaśpiewał „E lucevan le stelle”.
Jedno wielkie wooooooooooow! Oklaski na stojąco! Wraz z Moniką i jeszcze kilka osób z nami zaczęło śpiewać Happy Birthday dla niego. Ciężko było przebić się przez oklaski, ale Piero nas usłyszał :D gdy tylko oklaski ucichły, Happy Birthday zabrzmiało ponownie na Sali. Piero dostał wtedy różę od jednej z fanek, fartem, bo ochrona nie zdążyła jej zatrzymać (niestety, nie wolno było nam dawać im kwiatów). Piero podziękował wszystkim po polsku i posłał piękny uśmiech.
Cały czas chłopaki zastanawiali się po co nam te kartki. Gdy nadeszła kolej na „Ave Maria Mater Misericordiae” wszystko się wyjaśniło. Przez chwilę w naszym pierwszym rzędzie pojawiła się nuta konsternacji, a chłopcy wyczuli lekki niepokój wśród widowni.
To było coś niesamowitego! Już sama melodia potrafi wzbudzić piękne emocje, a co dopiero jak chłopaki zaczęli śpiewać. Gdy tylko Piero zaczął śpiewać refren, cała sala została oświetlona, a my podnieśliśmy w górę nasze kartki. Chłopcy zobaczyli flagę Włoch i Polski. To była najbardziej emocjonująca część wieczoru. Uśmiechy chłopaków, bo nie spodziewali się tego, były bezcenne. A my byłyśmy szczęśliwe, że akcja się udała, ale dopiero podczas przerwy zobaczyłyśmy cały efekt, lecz podczas akcji Monika prawie zawału dostała jak się odwróciła, żeby zobaczyć jak wyszło.
Piero wyglądał jakby miał przerwać swój śpiew, chciał nam podziękować i nacieszyć się naszym widokiem. Od razu było widać wzruszenie na ich twarzach. :D


Zaczynają śpiewać znaną nam wszystkim pieśń „Nessun dorma”. To było coś niesamowitego. Gian najbardziej wczuwał się w swoją rolę, gdy śpiewał. Prawie stawał na palcach. Po skończonej piosence chłopcy przywitali się z widzami. Rozpoczął się podział, kto będzie w jakim języku mówił: Piero po angielsku, Gian po włosku, a Ignazio – po polsku, czym od razu zdobył publiczność, mówiąc „dziękuję”. Rozpoczęły się solówki. Najpierw śpiewał Gian, który śpiewał „La danza”, Ignaś – „Una furtiva lagrima”. To było fantastyczne. Śpiewałyśmy razem z nimi, ale po cichutku ;) przyszedł czas na Piero. Zaśpiewał „E lucevan le stelle”.

Jedno wielkie wooooooooooow! Oklaski na stojąco! Wraz z Moniką i jeszcze kilka osób z nami zaczęło śpiewać Happy Birthday dla niego. Ciężko było przebić się przez oklaski, ale Piero nas usłyszał :D gdy tylko oklaski ucichły, Happy Birthday zabrzmiało ponownie na Sali. Piero dostał wtedy różę od jednej z fanek, fartem, bo ochrona nie zdążyła jej zatrzymać (niestety, nie wolno było nam dawać im kwiatów). Piero podziękował wszystkim po polsku i posłał piękny uśmiech.
Cały czas chłopaki zastanawiali się po co nam te kartki. Gdy nadeszła kolej na „Ave Maria Mater Misericordiae” wszystko się wyjaśniło. Przez chwilę w naszym pierwszym rzędzie pojawiła się nuta konsternacji, a chłopcy wyczuli lekki niepokój wśród widowni.
To było coś niesamowitego! Już sama melodia potrafi wzbudzić piękne emocje, a co dopiero jak chłopaki zaczęli śpiewać. Gdy tylko Piero zaczął śpiewać refren, cała sala została oświetlona, a my podnieśliśmy w górę nasze kartki. Chłopcy zobaczyli flagę Włoch i Polski. To była najbardziej emocjonująca część wieczoru. Uśmiechy chłopaków, bo nie spodziewali się tego, były bezcenne. A my byłyśmy szczęśliwe, że akcja się udała, ale dopiero podczas przerwy zobaczyłyśmy cały efekt, lecz podczas akcji Monika prawie zawału dostała jak się odwróciła, żeby zobaczyć jak wyszło.
(Źródło: Il Volo - instagram strories)
Piero wyglądał jakby miał przerwać swój śpiew, chciał nam podziękować i nacieszyć się naszym widokiem. Od razu było widać wzruszenie na ich twarzach. :D
„My way” również było magiczne.
Włączyłyśmy flashy w swoich telefonach i podniosłyśmy je w górę, dając znak tym
samym do rozpoczęcia kolejnej akcji. Wtedy cały Torwar rozjaśnił się jak niebo
w środku lata pełne gwiazd. Piękne, magiczne…
Niedługo później nastąpiła krótka
przerwa. Dziewczyny przyszły do nas i pokazały nam filmiki, które Barbara (ich
managerka) wstawiła na Instastrory. Prawie popłakałyśmy się ze szczęścia. To
było cudowne uczucie, że to wszystko tak się udało. :D
(Źródło: Il Volo - instagram stories)
Gdy wrócili po przerwie,
zaśpiewali jeszcze kilka pięknych piosenek, m.im. „Caruso”, gdzie tu już nie
dało się powstrzymać łez. I Piero bez przerwy na nas patrzył i Gan też ;)
Gdy na hali rozbrzmiało "Grande Amore" wszyscy śpiewali z chłopakami. :) Gdy Piero zawołał ludzi pod scenę, wszyscy na przekór panom ochroniarzom przybiegli i cieszyli się, że są tak blisko swoich idoli. :D
(Źródło: Prestige MJM)
Gdy na hali rozbrzmiało "Grande Amore" wszyscy śpiewali z chłopakami. :) Gdy Piero zawołał ludzi pod scenę, wszyscy na przekór panom ochroniarzom przybiegli i cieszyli się, że są tak blisko swoich idoli. :D

- Stara, to było do nas! – redaktorka do
administratorki podczas koncertu.
- Nas nie powstrzymają! (żeby dać
im kwiatki)
Ignazio dobrze szła nauka
polskiego. Oprócz „dziakuję” mówił też „Panie i Panowie” lub jego wersja „Panioli
i Panioki”.
Jedna z lepszych opowiastek ze
sceny mówiła o myleniu imion. Nie ma to jak usłyszeć, że Franz (pies Ignazio)
często nazywany jest Piero.
To była najbardziej emocjonująca
noc w naszym życiu. Byłyśmy wniebowzięte. Każdy kto był na koncercie wychodził
z niego szczęśliwy i wzruszony do granic możliwości.
Dziękujemy jeszcze raz wszystkim, którzy pomogli nam w przygotowaniu akcji oraz tym, którzy podeszli do nas podczas przerwy chcąc zamienić z nami kilka słów. Dziękujemy również Wam za tak liczne podziękowania.
Dziękujemy jeszcze raz wszystkim, którzy pomogli nam w przygotowaniu akcji oraz tym, którzy podeszli do nas podczas przerwy chcąc zamienić z nami kilka słów. Dziękujemy również Wam za tak liczne podziękowania.
To była prawdziwa Notte Magica… :)
Autor: Anita Olszewska
Zdjęcia oraz film są mojego autorstwa.
Przepraszam za emotki, ale nie potrafię już bez nich pisać, zwłaszcza przy tak emocjonującym tekście. ;)
Autor: Anita Olszewska
Zdjęcia oraz film są mojego autorstwa.
Przepraszam za emotki, ale nie potrafię już bez nich pisać, zwłaszcza przy tak emocjonującym tekście. ;)
Żałuję, że mnie nie było... �� Jednak dzięki świetnemu wpisowi chociaż na chwilę przeniosłam się do Was ��
OdpowiedzUsuńooooo, miło mi, że się podoba! :)
Usuń